Znów nadeszła moja kolej na przedstawienie i zrecenzowanie Wam jakiegoś produktu. Zastanawiałam się chwilę nad tym, co mogłabym Wam zaproponować i odpowiedź jest nieco dla mnie zaskakująca :)
Otóż - naklejki.
Moja historia z ich używaniem wcale nie jest taka oczywista. Pamiętam czasy, kiedy naklejki kojarzyły mi się z czymś mało atrakcyjnym i takim... dziecięcym :) Często błyszczące, powlekane i przede wszystkim płaskie, a przecież ja nie lubię scrapować na płasko! Ja lubię przestrzeń i przestrzenność :)
Korzystałam oczywiście z przeróżnych alfabetów - to też rodzaj naklejek (i myślę, że alfabety są świetnie znane i lubiane), ale raczej szerokim łukiem omijałam arkusze z gotowymi naklejkami typu wzorki, ramki, napisy itp.
Moja przygoda z naklejkami rozkręciła się na dobre po rozpoczęciu współpracy z firmą 7 Dots Studio. I nie chodzi tu tylko o naklejki z kolekcji zaprojektowanych przeze mnie :) Moim zadaniem było zaprojektowanie także samych arkuszy naklejkowych, kształtów poszczególnych naklejek, rozplanowanie ich, przygotowanie wzorów dla drukarni - słowem spędziłam nad naklejkami sporo czasu i chcąc nie chcąc musiałam je polubić :)
Jak to zrobiłam?
Przede wszystkim odkryłam, że naklejki można trochę "podrasować".
Ja najczęściej bawię się w barwienie brzegów (brązowym tuszem albo wręcz przeciwnie białą farbką) - to nadaje im więcej charakteru i pozwala na lepsze wkomponowanie ich w pracę.
Otóż - naklejki.
Moja historia z ich używaniem wcale nie jest taka oczywista. Pamiętam czasy, kiedy naklejki kojarzyły mi się z czymś mało atrakcyjnym i takim... dziecięcym :) Często błyszczące, powlekane i przede wszystkim płaskie, a przecież ja nie lubię scrapować na płasko! Ja lubię przestrzeń i przestrzenność :)
Korzystałam oczywiście z przeróżnych alfabetów - to też rodzaj naklejek (i myślę, że alfabety są świetnie znane i lubiane), ale raczej szerokim łukiem omijałam arkusze z gotowymi naklejkami typu wzorki, ramki, napisy itp.
Moja przygoda z naklejkami rozkręciła się na dobre po rozpoczęciu współpracy z firmą 7 Dots Studio. I nie chodzi tu tylko o naklejki z kolekcji zaprojektowanych przeze mnie :) Moim zadaniem było zaprojektowanie także samych arkuszy naklejkowych, kształtów poszczególnych naklejek, rozplanowanie ich, przygotowanie wzorów dla drukarni - słowem spędziłam nad naklejkami sporo czasu i chcąc nie chcąc musiałam je polubić :)
Jak to zrobiłam?
Przede wszystkim odkryłam, że naklejki można trochę "podrasować".
Ja najczęściej bawię się w barwienie brzegów (brązowym tuszem albo wręcz przeciwnie białą farbką) - to nadaje im więcej charakteru i pozwala na lepsze wkomponowanie ich w pracę.
Po drugie można naklejki pokryć jakimś przezroczystym medium - może to być Glossy Accents, może być przezroczysty proszek do embossingu, a mogą być media typu Glimmer Glaze, które pozwalają na delikatną zmianę koloru naklejek. Albo taki brokat! Brokat naniesiony na brzegi naklejki może nadać jej całkiem nowego charakteru.
Naklejki o różnych dziwnych kształtach nadają się też świetnie do art-journali - w tym przypadku można przyklejać je na płasko, ale na przykład zaakcentować brzegi dodając nieco "cienia" - chociażby za pomocą kredek akwarelowych. Można je też pokryć gesso czy innymi mediami - ale ich kształty nadal będą tworzyć ciekawą teksturę.
Przede wszystkim jednak staram się nadać naklejkom jak najwięcej przestrzenności - można je podkleić kawałkiem papieru i wyciąć papier tak, aby nadawał naklejce kilkumilimetrową "obwódkę". Można wygiąć naklejkę tak, aby tylko w niektórych miejscach przylegała do podłoża (wtedy lepiej zdać się na Glossy Accent w roli kleju, bo nie wszystkie arkusze naklejkowe kleją się do podłoża na tyle silnie, żeby utrzymać takie częściowe przyklejenie).
Można też - i ten sposób wykorzystuję zdecydowanie najczęściej - podkleić naklejkę kosteczkami piankowymi. Teraz znajdziecie je w naszym sklepie w trzech różnych grubościach, co zdecydowanie ułatwia sprawę i stwarza naprawdę niezliczone możliwości :)
Jak widzicie, wbrew pozorom naklejkowe możliwości są ogromne i tylko od naszej własnej wyobraźni zależy, jak je wykorzystamy. Zwróćcie uwagę, że zazwyczaj za niewielkie pieniądze dostajemy duży arkusz naklejek, które można wykorzystać na wiele sposobów. A nawet po ich zużyciu pozostają nam skrawki w przedziwnych kształtach, które można wykorzystać jako maski, elementy tła czy jakkolwiek nam serce podpowie :)
Ja muszę przyznać, że po naklejki sięgam dziś dużo dużo chętniej niż kilka lat temu. Zwłaszcza po takie porządne, matowe, dające się łatwo łączyć z mediami, jakie jeszcze do końca tego weekendu możecie kupić w scrapkowym dziale "Wyprzedaż" w śmiesznie niskich cenach. Polecam :)
Ja muszę przyznać, że po naklejki sięgam dziś dużo dużo chętniej niż kilka lat temu. Zwłaszcza po takie porządne, matowe, dające się łatwo łączyć z mediami, jakie jeszcze do końca tego weekendu możecie kupić w scrapkowym dziale "Wyprzedaż" w śmiesznie niskich cenach. Polecam :)
Pozdrawiam serdecznie
Anai
1 komentarz:
Ten post to rewelacja! Dziękuję, Anai! Przeczytałam każde słowo, co mi się nie zdarza przy długich postach prawie nigdy.
Prześlij komentarz
Będzie nam niezwykle miło, jeśli zostawisz swój komentarz - dziękujemy :)