Teresa Collins - album

Czy też tak macie, że spojrzycie na jakąś kolekcję i natychmiast wiecie, do czego ją użyjecie? Jak tak miałam w przypadku Everyday Moments Teresy Collins. Spojrzałam i wiedziałam - zrobię mini album z wyprawy do Krakowa :) Jako bazę użyłam niedostępnej już w sklepie bazy Pink Paislee - w formie małego segregatora (6x6 cali) z wpinanymi kartonowymi stronami. Sam segregator ma piękną płócienną okładkę - na tyle piękną, że zrezygnowałam z ozdabiania jej czymkolwiek.

Papier z tej kolekcji nie jest gładki - ma delikatną strukturę i jest naprawdę piękny. Jest przy tym naprawdę gruby, więc w gruncie rzeczy robiąc taki album nie trzeba pomiędzy dwa arkusze wkładać żadnego usztywniacza.

Wiele elementów podkleiłam kosteczkami 3D, a krawędzie stron czy zdjęć wykończyłam przeszyciami.

W kolekcji Everyday Moments są 3 fantastyczne arkusze z wyciętymi elementami - wykorzystałam ich w tym albumie mnóstwo. 

Z arkuszy papieru Yellow Flowers wycięłam cudne żółte kwiaty, które mają też swoje mniejsze odpowiedniki w chipboardach.

Jak to ja - zostawiłam miejsce na pisanie - journaling uzupełnię później :)

W przypadku albumów staram się, by praca była płaska - wtedy jest zdecydowanie łatwiej przechowywać taki album i małe jest ryzyko, że coś się uszkodzi w wyniku przesuwania się stron względem siebie.

Zauważyłyście, że poza kolekcją Everyday Moments w całym albumie nie użyłam niczego innego? :) Baaardzo mi się podobają wszystkie elementy i stanowią niezwykle harmonijną całość.
Tusia

A oto użyte materiały: