Dzisiaj wypada moja kolej, aby podpowiedzieć Wam troszkę - Jak One Scrapują?
Przede wszystkim - wszelkimi dostępnymi środkami, nie trzymając
się za bardzo zasad i schematów - bo w sumie dlaczego? Mediować można
w zasadzie w każdej pracy, i prawie wszystkim, co podejdzie pod rękę:)
Nie macie odpowiednich farb? Papierów? Zestawu sprejów? To naprawdę
nie problem!
Chciałam zabrać zabrać Was w krótką podróż - krok po kroku, i pokazać jak powstawała poniższa praca - dość wesoły, zakręcony mixed mediowy scrap o roboczej nazwie "You are Limited Edition". Chyba nie muszę komentować, skąd taki wybór tytułu. Co ciekawe użyłam tutaj tylko 1 tuszu, 1 spreju, 1 farbki i gessa... ale czy coś mu brakuje?
Zacznijmy od wyboru papierów - przekornie wybrałam
nie kojarzącą się w pierwszej
chwili kolekcję Cosmo
Cricket - Clementine. Jej ciekawe zestawienia kolorystyczne
nastroiły mnie bardzo wiosennie...
Białe tło jest zawsze dobrym początkiem - nie ma tu nic, co mogłoby
nas rozproszyć czy zmusić do ustępstw. Pełna twórcza wolność!
Rozpoczęłam maskowo i strukturalnie, bawiąc się nieco
wykrojnikami numerkowymi Sizzix - oraz
bardzo gęstym gessem. Więcej o tej technice
można poczytać tutaj
- na blogu Sizzixa.
Gdy miałam ten krok za sobą rozpoczęła się walka z
kompozycją. W ruch poszły papierki , przećwiczyłam różne
zestawienia.
Teraz moment, kiedy zaczyna się robić naprawdę ciekawie... w ruch
idzie moja "tajna broń" czyli domowej roboty mazidło herbaciane.
Mocna, dobrze odstała herbatka to to, co ostatnio nie daje mi
spokoju:)
Aby było ciekawiej
(i mocniej kolorystycznie) wymieszałam herbatę z
odrobiną tuszu Distress - Vintage Photo,
nałożonym bezpośrednio z pada na matę.
Tak powstała mieszanka jest idealna do stemplowania
herbacianych kółek... oczywiście kubkiem lub
filiżanką! Przy okazji pochlapałam też całą
pracę, wyciskając nad nią herbaciane torebki.
Wszystko sumiennie podsuszyłam nagrzewnicą i dodałam nieco
zieleni decydując się na pasujący do
papierów odcieniu Lily Pad od Tattered Angels. Tylko
tyle. Ponowie wysuszyłam pracę.
Ponieważ brakowało mi nieco weselszych akcentów wyciągnęłam z szuflady
Glimmer Glaze w odcieniu przyjemnej żółci i
opryskałam "z pędzla" całą pracę. Efekt był zadowalający.
Ostatni krok, to obszywanie na maszynie i niewielka ilość dodatków -
drewniane guziki i literki Primy, plastikowa zębatka, guzik,
taśma papierowa czy kawałek taśmy filmowej TimaHoltza. Gotowe!
Po cierpliwym suszeniu prace można macać,
oglądać, eksponować lub schować:)
Mam nadzieję, że milo spędziłyście czas - i że choć trochę
was przekonałam, że minimalne środki mogą dawać naprawdę
ciekawe efekty. Miłego tworzenia!
Finnabair
A oto użyte produkty:
A oto użyte produkty:
9 komentarzy:
Świetne!!! Super zobaczyć jak takie cuda powstają :)
Naprawdę lubię Twoje podejście do tematu :)
Ta herbata mnie powaliła ;)
herbata wciąż mnie intryguje...tylko ciągle nie mam jej w torebkach...wrrr...
A po co torebki? plujka, czyli esencja będzie jak znalazł?
macać oglądac eksponowac lub schować:D jestem za macaniem:)piekna!
Łooooł, świetne LO, wesołe, a jednak nadal Finnowe takie;) Mi się szalenie podobają gessowe cyferki, tylko to chyba naprawdę musiało być 'super heavy gesso'? Rzucę się chyba i spróbuję z pastą strukturalną;)
Finn co ten scraopwy świat by zrobił bez Ciebie ? JAk światło w tunelu ;* Dziękuje !!
Costa, no wiesz... jak nic pociąg!!! :)
Dziwolonk - to było super heavy gesso, ale takie z deka podeschnięte zwykłe też da radę :)
Pasta jak najbardziej :)
Prześlij komentarz
Będzie nam niezwykle miło, jeśli zostawisz swój komentarz - dziękujemy :)