Hej Kochani :)
Dziś przy poniedziałku (bardzo zakatarzonym poniedziałku!) mam dla Was coś niedoskonałego ;)
Jest to jednak niedoskonałość celowa - w myśl napisu, który wykorzystałam "You don't have to be perfect". Staram sobie o tym przypominać dość często - zwłaszcza wtedy, gdy dopadają mnie wątpliwości i smuteczki. Ale także wtedy, gdy jest mi zwyczajnie dobrze i wcale nie chcę tego psuć myśleniem o tym, co jeszcze można by ulepszyć. Doskonałość jest przecież nudna!
Jakie jest najlepsze twórcze miejsce na takie przemyślenia?
Jakie jest najlepsze twórcze miejsce na takie przemyślenia?
Oczywiście art-journal!
Od zawsze mam tak, że na firmowych zebraniach czy podczas służbowych rozmów telefonicznych muszę mieć kartkę i długopis i coś tam sobie bazgrolę. Pozwala mi to na większe skupienie. Po prostu tak mam. Od dłuższego czasu na porannych naradach w pracy ćwiczę rysowanie mandali. W zwykłym zeszycie w linie, długopisem, cienkopisem, czymkolwiek. I oczywiście jak można się było spodziewać - idzie mi coraz lepiej ;)
Tym razem postanowiłam "nabazgrolić" mandalę w moim ukochanym kwadratowym Creative Journal od Rangera. Tak od ręki, bez żadnych pomocniczych narzędzi czy miarek - może miejscami trochę koślawo, ale przecież o to właśnie miało chodzić, żeby nie było idealnie :)
Gdy rysunek mandali był gotowy, pomalowałam tło czarną farbą tablicową, całość pokryłam moim ulubionym przezroczystym gesso i zabrałam się za kolorowanie.
Pamiętajcie - do kolorowania możecie użyć wszystkiego, co macie pod ręką. Ja użyłam cudownie intensywnych mgiełek Dylusions, mgiełek Lindy's i błyszczących farbek Silks. Ale wyłącznie od Was zależy, jakie kolory i media wybierzecie.
Doodlowanie i kolorowanie to bardzo relaksujące zajęcie. Wycisza, pomaga
się skupić i może być miłym zajęciem na chłodne jesienne wieczory :)
Polecam!
Anai
1 komentarz:
cudeńko
Prześlij komentarz
Będzie nam niezwykle miło, jeśli zostawisz swój komentarz - dziękujemy :)